Skusiłam się dnia pewnego na innego rodzaju doświadczenie- czyli "Malowanie po numerach.
Na Facebooku pokazywali, że to takie łatwe i że piękny efekt końcowy.
Ponieważ ciekawość zawsze była mi i kijkiem i marchewką, postanowiłam spróbować i od samego początku pożałowałam.
Powinni dać ostrzeżenie, że drogo, że dla wyjątkowo cierpliwych i że dla tych ze wzrokiem kategorii super- ale go nie dali.
Ponieważ starej i na wpół ślepej babie wychodziły same mazaje i nierówności- postanowiłam wziąć pędzel w swoje spracowane ręce i załatwić sprawę po swojemu.
Oto pejzaż w/g Jean Marc Janiaczyk, który wiosną powędruje do Katowic.